wtorek, 31 lipca 2012

Konnichiwa

Dotarlam na miejsce. Lot zlecial (maslo maslane) mi niezwykle szybko (a to za sprawia aviomarinu, padlam zaraz po posilku (oczywiscie japonskim :)). Po wyjsciu z lotniska uderzyla mnie fala goraca i duchoty. Ok godziny 10:00 bylo juz gdzies z 35 stopni. Temperatura jak temperatura, ale ta wilgotnosc powietrza! Sauna na okraglo (w nocy temperatura spada do ok 27 stopni, wiec tez fajnie:)). Po dotarciu na umowione miejsce, ludzie z agencji podrzucili mnie do hotelu i dali 30 minut na szybki prysznic, przebranie i makijaz, bo od razu mialam casting. W pewnym momencie, gdzies ok 12:00 (czyli o 5:00 rano polskiego czasu) myslalam, ze padne na twarz, bylam zmeczona, mimo, ze w samolocie spalam i przestawilam zegarek na czas japonski zeby sie powoli przyzwyczajac. Do tego zoladek zaczal domagac sie jedzenia, bo ostatni posilek jadlam ok 7:00 :)
Po castingu pojechalam do agencji na standardowe spotkanie - poznanie pracownikow, wypelnienie formularzy, snapshoty i mierzenie (najbardziej nielubiana przeze mnie czynnosc - przez to na widok miarki krawieckiej robi mi sie goraco)
Do hotelu wrocilam juz sama, zgubilam sie po drodze, ale zyczliwy pan (ktoremu szczerze wspolczulam, bo mial na sobie dlugie, ciemne spodnie i poliestrowa koszule), ktorego zapytalam o droge, zaprowadzil mnie pod sam hotel :)
Przypomnialam sobie, ze jestem przeciez glodna i poszlam do sklepu (ukochany Family Mart), gdzie kupilam oczywiscie sushi i pare innych japonskich produktow - litr zielonej herbaty, tofu i onigiri :))

To bylo 3 dni temu.

Troche malo mam castingow, a to ze wzgledu na sezon (do tego dochodzi tygodniowa przerwa mniej wiecej w polowie sierpnia - swieto, potem ogarne o co dokladnie chodzi :))

Najwyzszy czas zorientowac sie co, gdzie i jak, czyli obejrzec okolice. Mimo, ze bylam tutaj 3 lata temu to wydaje mi sie, ze malo co pamietam. Na szczescie mam "przewodnika" :-)

Wstawiam zdjecie swojego pokoju, widoku z okna (obok mnie jest szkola) i swojego lunchu :) Oprocz tego efekty sesji zdjeciowej z Ola :)

imagebam.com imagebam.com imagebam.com imagebam.com imagebam.com imagebam.com imagebam.com imagebam.com

poniedziałek, 2 lipca 2012

JA PAN



Po niemal 3 latach przerwy…

JAPAN!

Czy bede tam dwa miesiace czy dwa tygodnie - niewazne!

Nie sadzilam, ze w wieku emerytalnym gdzies sie zdolam zahaczyc, a tu Osaka?!
Aczkolwiek nie obejdzie sie zapewne bez zanizania wieku na castingach... a co mi tam :-)

Zostaly niecale cztery tygodnie.
Cztery tygodnie na ruszenie czterech liter (zeby w miare wygladac na tle trzynastek :-)

Wydaje mi sie, ze poprzednim razem (mam wrazenie, ze bylo to jakis rok temu, a okazuje sie, ze 3 lata temu) dosc dobrze poznalam to miasto, ale na pewno wielu rzeczy nie odkrylam. Teraz znow mam szanse. Zamierzam tez wybrac sie do Tokio, bo bylam tam ostatnio w 2007 roku, aczkolwiek  (lubie to slowo) tez mi sie wydaje, ze bylo to nie tak dawno.

Chyba zapomnialam jak sie prowadzi bloga. Moze na wyjezdzie mnie olsni :)


Wstawiam najnowsze zdjecia (z wczoraj) z Kinga. 
Bedzie wiecej :)