poniedziałek, 17 września 2012

Let's have some fun

Leniwy poniedzialek, dzien wolny w Japonii (dzien szacunku dla starszych ludzi). Wybralysmy sie z dziewczynami na dach naszego budynku i porobilysmy zdjecia na dziesiatym pietrze :)
Jutro castingi! Cale szczescie... Niech wpadnie cos nowego!

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

czwartek, 13 września 2012

Moriyama

Wrocilam niedawno z pracy w Moriyamie. Dwa dni pozowania w sukniach slubnych, aczkolwiek to nie one byly glownym tematem sesji, a miejsce - dom weselny. Japonczycy uwielbiaja urzadzac wielkie, bajkowe wesela rodem z filmow amerykanskich :) Wszystko musi byc dopiete na ostatni guzik - fryzjer, salon kosmetyczny, kwiaty, wypozyczalnia ubran, kaplica, fotograf, jedzenie, sala taneczna i tak dalej... Jednym slowem - na bogato.
Tym razem nie pracowalam sama - poza japonsko - brazylijskim "mezem" mialam takze gosci weselnych :) Kazdy z innego kraju, ale wszyscy mieszkaja od kilku lat w Japonii (na przyklad dwie Rosjanki wyszly za Japonczykow, dwojka dzieci to mix japonsko-rosyjski:)) i swietnie mowia po japonsku. Troszke im zazdroscilam i stwierdzilam, ze musze nauczyc sie przynajmniej kilku nowych zdan :)
Choc nie przepadam za pozowaniem w sukniach slubnych (czasochlonne dbanie o kazdy detal sukni i otoczenia, mnostwo poprawek, uciskajace gorsety:)) to bylo swietnie. Sadze, ze bede miala fajne zdjecia - na rowerze, z dziecmi, z "ojcem" dajacym ostatnie porady przed slubem :)
Nie pamietam kiedy ostatnio tak bardzo bolala mnie twarz od ciaglego usmiechania sie. W dodatku pobilam rekord - po skonczonym dniu pracy dotarlam do hotelu w Moriyamie i padlam na lozko o 20:30. Chyba pierwszy raz podczas pobytu w Japonii zasnelam bez problemow i obudzilam sie wypoczeta :)

Za duzo wszystkiego...

Maz :)



A tu troche zbocze z tematu - japonski kibelek :) I oczywiscie osobne kapcie "toaletowe" (W Japonii sciaganie butow przed wejsciem do domu, biura, restauracji a nawet swiatyn to norma - wejscie w butach jest ogromnym nietaktem!!)

Wypasiony panel ... Najlepsza opcja to nagrzewanie deski klozetowej - jest zawsze ciepla :)

A tu jeszcze zdjecia z weekendu, ostatni dzien Sandry w Osace. Shinsaibashi :)

Tradycyjnie - zdjecia w Purikurze. Jak widac, oprocz napisow, wzorkow i innych ciekawych rzeczy mozna sobie powiekszyc oczy (Japonki maja obsesje na tym punkcie), wydluzyc rzesy lub zmienic kolor wlosow/ oczu.


Tak sie bawia Japonczycy w salonach gier...

czwartek, 6 września 2012

Job, job

Pobudka 5:20 (choc budzik nastawiony na 6:00, jakos tak mam, ze wstaje wczesniej w dniu pracy) i idziemy! A raczej jedziemy - gdzies za Kobe, okolo 1,5 h jazdy samochodem. Bylo super (mimo, ze w niektorych ubraniach wygladalam niczym strach na wroble :)) i swietnie sie bawilam. Poprzednia sesja byla do katalogu bielizny, wiec nie ma co pokazywac (japonska bielizna nie jest zbyt atrakcyjna...), ale moge sie pochwalic backstagem z tej sesji  :)

Minal juz miesiac odkad tu jestem. Czas szybko plynie z czego sie bardzo ciesze, trafiam na swietnych ludzi i ciekawe prace. Jest fantastycznie - mimo bolu szczeki od ciaglego usmiechania sie do zdjec i zmasakrowanych stop od za malych butow :):)

Jestesmy na miejscu...



Shooting!










Oh jak uroczo

Niezmienny gest Japonczykow pozujacych do zdjecia







Pyszny lunch

W Osace... w drodze powrotnej do "domu"