czwartek, 30 lipca 2009

To już jest koniec...

Zbliża się koniec mojego pobytu w tym wspaniałym miejscu. Dwa miesiące zleciały tak szybko, za szybko.... Wracam do Polski, plany związane z Szanghajem nie wypaliły, ale może uda mi się tam polecieć za jakiś miesiąc. Przede mną piątek, sobota, niedziela i poniedziałek, a we wtorek o 21:55 będę już na wrocławskim lotnisku. Dzień dobry, Polsko ;)



Ostatnie zakupy... słodkie, koreańskie specjały ... czyli czekoladki z imbirem...
...wodorostami....


...pikantnym kimchi....
... zakupy na Dongdaemun....


... chwile z moimi wariatami :P
.... Green Tea frappucino....




I will miss you Korea!

czwartek, 23 lipca 2009

Niczym wakacje. Mix.

Bo choć jestem w Seulu nie pierwszy, a drugi raz w życiu, to wciąż odkrywam to miejsce na nowo. W 2006 roku niewiele zobaczyłam, fakt faktem więcej pracowałam..., ale tak czy siak, wcześniej Wyrównaj do środkanie ciągnęło mnie do poznawania nowych miejsc... Uwielbiam Seul. Ma to miejsce oczywiście jak i zalety tak i wady, ale przez to właśnie jest takie urokliwe :) Czasem wręcz nienawidzę koreańczyków i ich sposobu bycia, ale wiem, że to tylko chwilowe, bo dobrze się czuję w tym kraju mimo wszystko (ale zamieszkać bym tu nie mogła, o nie!). Jednak to co dobre szybko się kończy i niedługo wylatuję. Jak na razie sprawa "co i gdzie dalej" stoi pod znakiem zapytania.

Na szczycie naszego budynku - ponad 36 pięter :)


:):)


Cykaaadyyy. Te stworzonka zazwyczaj działają na mnie jak kołysanka, gdy nie mogę zasnąć :DSeul nocą świeci się jak miliony monet, haha

Radość z otrzymania szklanek za free... mała rzecz, a cieszy :P
Zakupy, zakupy, zakupy...




I zabawa :)

Nasza kochana managerka - Ripley :) W życiu nie powiedziałabym, że ma 34 lata...

poniedziałek, 6 lipca 2009

życie, koreańskie życie :)

Zacznę od końca... sobotnia zabawa w rewelacyjnym barze, taniec na boso, na piasku, w mini basenie, świetna muzyka, super ludzie...


Drinki w plastikowych torebkach :) trzeba było spróbować!

Próbujemy koreańskiej kuchni, która jak wiadomo, słynie z pikantnych potraw... ostatnio w pracy miałam okazję zjeść papryczkę chilli, nie polecam... Na zdjęciu z Eleną, która ze względu na zsuwające się biodrówki dostała nakaz okrycia się fartuchem :P
Bulgogi... mniam (cieńko pokrojone mięso wołowe z warzywami, grzybami i sosem, podgrzewane na niewielkim ogniu). Niebo w gębie.
Kimchi i inne przysmaki
Tradycyjnie, czy to rano czy wieczór - piwo Hite lub/i Soju.


Cudowne koreańskie dzieci :)

Oto ośmiornice, które mieliśmy okazję ostatnio jeść... Szczerze mówiąc, jak zobaczyłam talerz z tym poruszającym się, śliskim czymś, myślałam, że puszczę pawia... Ale nie zabrakło mi odwagi i muszę przyznać, że smak jest oszałamiający :) baaaardzo nam smakowało.