poniedziałek, 6 lipca 2009

życie, koreańskie życie :)

Zacznę od końca... sobotnia zabawa w rewelacyjnym barze, taniec na boso, na piasku, w mini basenie, świetna muzyka, super ludzie...


Drinki w plastikowych torebkach :) trzeba było spróbować!

Próbujemy koreańskiej kuchni, która jak wiadomo, słynie z pikantnych potraw... ostatnio w pracy miałam okazję zjeść papryczkę chilli, nie polecam... Na zdjęciu z Eleną, która ze względu na zsuwające się biodrówki dostała nakaz okrycia się fartuchem :P
Bulgogi... mniam (cieńko pokrojone mięso wołowe z warzywami, grzybami i sosem, podgrzewane na niewielkim ogniu). Niebo w gębie.
Kimchi i inne przysmaki
Tradycyjnie, czy to rano czy wieczór - piwo Hite lub/i Soju.


Cudowne koreańskie dzieci :)

Oto ośmiornice, które mieliśmy okazję ostatnio jeść... Szczerze mówiąc, jak zobaczyłam talerz z tym poruszającym się, śliskim czymś, myślałam, że puszczę pawia... Ale nie zabrakło mi odwagi i muszę przyznać, że smak jest oszałamiający :) baaaardzo nam smakowało.





3 komentarze:

;) pisze...

mmmm bulgogi. tez mi smakuje ^^

;) pisze...

nie nie mysza, nigdzie nie wylatuje. tylko zmieniam prawdopodobnie agencje tu w seulu ;)) hehehe a przeprowadzka a rejony itaewon ^^

Anonimowy pisze...

ajjj :) widze,ze wesolo... napis kochana maila!! :* lof from pomandooo

/K