piątek, 3 października 2008

Co?!

W czwartek miałam pracę, zdjęcia na poster reklamujący ubrania jakiejś marki ubrań. W sumie tylko dwie zmiany ciuchów, pozowanie przez 8 godzin... Delikatny makijaż, włosy - loczki, sukienka, kurtka z futerkiem... Niby nic, a jednak?
Pod koniec owej pracy zaczęłam mieć kłopoty z oczami - lekkie łzawienie, zbyt częste mruganie. Podejrzewałam, że to od mocnego światła z lampy, którą ustawił przede mną fotograf. 
Skończyłam pracę, potem miałam casting i wreszcie mogłam pójść do domu. Ale z oczami było coraz gorzej. "Oho, chyba będę chora" - dziwne uczucie w oczach to u mnie pierwszy objaw przeziębienia. Szybciutko wzięłam wszystkie witaminki, aspirynki itp. i położyłam się spać. Nastepnego dnia znów trzeba było wstać do pracy, ale spokojnie mogłam się wyspać, bo budzik miałam nastawiony na 7:30...
Wstałam jednak ok. 4:30 - chyba z bólu. Nie mogłam w pełni otworzyć oczu, ale zamykanie ich wcale nie przynosiło ulgi. Spojrzałam do lustra i się przeraziłam - nawiedził mnie  zombie, japoński zombie!! Spuchnięta twarz, powieki, nos, czerwone białka. Po kilku desperackich próbach ratowania twarzy i przywrócenia jej jako takiego wyglądu  (okłady z herbaty, krople Visine, okład z mrożonek :P) poddałam się. Trudno, trzeba zadzwonić do szefowej... 
Na szczęście szybko znaleźli dziewczę na moje zastępstwo (buu, przepadła mi praca), a ja wylądowałam u okulisty. Po kilku godzinach spędzonych u lekarza werdykt brzmiał - "ostre zapalenie spojówek i alergia". "Że co? Jaka alergia?" Nigdy nie byłam alergikiem. "Na co?" I tu pojawia się lista z tysiącem rzeczy, które mogły mnie uczulić - maskara, cień do powiek, krem, podkład, futro, materiał sukienki, bla, bla bla.... 
Wczorajszy dzień był koszmarny. Choć dostałam lekarstwa, to wcale nie przynosiły ulgi. Ból sięgający od twarzy po dekolt był niemiłosierny. Na dodatek zaczęło kapać z nosa.... Poza tym dostałam nakaz chodzenia przez tw okularach przeciwsłonecznych non stop :D

Dziś jest już odrobinkę lepiej, mam nadzieję, że w poniedziałek nie będzie już śladu po tym paskudzctwie... Mogłabym wstawić zdjęcie ukazujące moje oczy w najgorszym momencie, ale po co straszyć ludzi? Jeszcze pomyślicie, że zombie naprawdę istnieje :P

Brak komentarzy: