wtorek, 2 października 2012

Oh, how nice

Jakos ostatnio nie mialam weny.

Zbliza sie koniec mojego pobytu w Osace, zostaly trzy dni.
POLSKA! Strasznie szybko zlecialy mi te dwa miesiace! Ja chce jeszcze!
Japonia to magiczne miejsce, jedyne w swoim rodzaju. Uwielbiam tutejszy klimat, ludzi, jedzenie, miasto... Mysle nad wadami i nic mi nie przychodzi do glowy. Mam wrazenie jakbym znalazla sie w jakims innym swiecie. Nie potrafie tego nawet opisac. Jestem szczesliwa, nie martwie sie, zapomnialam co to narzekanie, poznalam swietnych ludzi.

Dzisiaj zjadlam najlepsze sushi w moim zyciu. Ludzie z agencji zabrali Anne i mnie na lunch do malutkiej japonskiej knajpki. Niebo w gebie, sushi z pobliskiego baru wymieka. Jakby ktos nie wiedzial - mozna odurzyc sie jedzeniem, ja bylam na haju. Po raz pierwszy posmakowal mi marynowany imbir, byl fantastyczny. Moj numer jeden na dzien dzisiejszy to sushi z japonskim wegorzem :)

Przed sekunda dostalam e-ticket do Tokio, takze to juz pewne - kilkanascie dni w Polsce i znow frune! Skacze z radosci!!! Tokio! Ostatni raz bylam tam w 2007 roku, mialam 17 lat. To troche inna bajka niz Osaka (bajka z cyklu high-fashion), ale znow wychodze z zalozenia, ze nawet jak mam tam spedzic tylko dwa tygodnie to i tak bede najszczesliwszym czlowiekiem na ziemi :)



Osaka Castle :)


Brak komentarzy: