Minal miesiac od mojego przyjazdu do Seulu. Co moge powiedziec? Na pewno nie jestem tak zakochana w tym miejscu jak w Japonii (bo chyba zaden azjatycki kraj z nia nie wygra :)), ale i tak jestem wdzieczna, ze mialam okazje tu przyleciec. Kazdego dnia staram sie sobie to powtarzac, bo przeciez dwumiesieczne wakacje w Azji za free to raczej rzadkosc. Zdarza mi sie narzekac glownie dlatego, ze niestety mam bardzo malo castingow (a co za tym idzie - prac). Na poczatku myslalam, ze to kwestia tego, ze intensywny, pelen pracy sezon letni zakonczyl sie wraz z koncem lipca, ale po rozmowach z modelkami z innych koreanskich agencji okazuje sie, ze ich managerowie wciaz organizuja znacznie wiecej castingow. Taka rada na przyszlosc dla dziewczyn planujacych kontrakt w Seulu - starajcie sie zalapac w agencji, ktora zapewnia castingi codziennie (oczywiscie najlepiej z kontraktem gwarantowanym:))! Faktem jest, ze wciaz pojawiaja sie nowe agencje lub w dotychczasowych zaczyna sie cos psuc, warto wiec orientowac sie na biezaco jak wyglada sytuacja w tym swiatku modelingowym :) Tak czy inaczej, nadal jestem dobrej mysli i wierze, ze uda mi sie popracowac do konca wrzesnia.
Ponizej wstawiam zdjecia z niedzielnej pracy, ktora trwala 12 godzin :) Mnostwo ubran, mnostwo fryzur i make-up'u, ale satysfakcja jest :)
Never ending story
"Modele", z ktorymi wspolpracowalam podczas sesji :)
Cruella de mon :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz