niedziela, 5 sierpnia 2012

Lazy weekend

Pierwszy weekend mam za soba.
Spedzilam go w sumie dosc leniwie, nie zwiedzalam. Jeszcze przyjdzie na to czas :)
Poki co, nadal ogarniam okolice.
Genialne jest to, ze za darmo mozemy wypozyczac rowery z recepcji. Dzisiaj i wczoraj ciagle gdzies jezdzilam, nie mialam nic konkretnego do roboty. Spotkalam sie z Sandra, Polka, ktora jest tutaj w innej agencji. Oczywiscie pojechalam rowerem, co okazalo sie byc duzym bledem, bo w tym samym czasie odbywal sie festiwal fajerwerkow. Choc moj manager mowil, ze jest to dosc popularne wydarzenie, to chyba zapomnialam co oznacza tlum ludzi w Japonii... Wyszlo tak, ze ja i moj rower nie mielismy szans zeby sie jakos przecisnac miedzy ludzmi, wiec musialam stanac pod sklepem i czekac na Sandre :)



Dzisiaj na szczescie troche sie "ochlodzilo", bo bylo 30 stopni, bez slonca. Czyli idealnie jak na przejazdzke rowerem :) Objadam sie sushi dzien w dzien, obok hotelu jest sushi bar, w ktorym czesto bywalam 3 lata temu, swietne miejsce... I nadal pracuje tu ta sama Japonka :-)

To by bylo na tyle, nie moge sie doczekac castingow. Chce pracowac!


 Lekki drink, zrobiony na bazie jeczmienia, ryzu i slodkich ziemniakow (o ile sie nie myle), o smaku japonskiej moreli... Pycha :)

Namiastka Polski w Japonii :) Ceny kosmiczne - spirytus (0,5 l) - ok. 80 zl 

Zubrowka!!! ok 50 zl.

Swoj swojego znajdzie :) Japonski kitut z krotkim ogonkiem. Od razu sie polubilismy :)




Brak komentarzy: